|
Pisać samemu o sobie zawsze jest trudno, bo
albo człowiek napisze za dużo albo za mało. Mam
nadzieję, ze będzie w sam raz. Kontakt z wodą
pływanie, na kajakach i żeglowanie zacząłem z
ojcem. Ojciec żeglował przed wojną w Pierwszej
Drużynie Wodnej ZHP hufca Dąbrowa Górnicza. Był
w 1934 roku na kursie żeglarstwa morskiego w
Dąbkach. Po wojnie żywiołowo odrodziło się
harcerstwo i drużyna wodna. Nie tylko pływali na
Przemszy ale na zalanej piaskowni Pogoria.
Trwało to do 1949 roku kiedy zostało
zlikwidowane harcerstwo i zakazano wszelkiej
działalności, w tym żeglowania.. Skończyło się
na dobre kilka lat pływanie. Takie były moje
żeglarskie korzenie. Teraz na OPTI wisi ojca
harcerski proporczyk, wypłowiały i sfatygowany
przez wiatr i czas. Ma już 75 lat ! Wagary - to
przez nie trafiam w 1954 r z powrotem na
Pogorię .
Tam spędzałem każdą wolną chwilę .nad
albo na jeziorze. Ścigałem się na ślizgach.
Pierwsze udane próby na nartach wodnych w 1955
roku. Chyba byliśmy z Tadkiem Ornatkiewiczem
pierwszymi w Polsce, którzy jeździli na nartach
wodnych. Zachowały się gdzieś zdjęcia z tych
prób. Po kolejnym przewrocie politycznym w
kraju, w pięciu zakładamy Sekcję Żeglarską,
która po dwóch sezonach staje się Klubem Sportów
Wodnych HUTNIK. Żywiołowy rozwój Klubu
wielosekcyjność, liczne starty w regatach
żeglarskich, wyścigach motorowodnych, zawodach
na nart ach wodnych, to była codzienność.. Klub
zostaje armatorem jachtu L. Teliga, co chyba
miało jakiś wpływ na moje ciągoty na morze i
marzenie o własnym jachcie. Ale jak na razie
startuję na Omedze i w 1958 roku jestem nawet
wice-mistrzem Śląska, potem na Finie, startuję
też na nartach wodnych i ślizgu. W 1962
roku sam podejmuję próby nurkowania i budowy
tlenowego aparatu przydatnego do nurkowania a
wszystko pod wpływem książki Hansa Hassa. Widać
się udało bo jeszcze żyje. Studia, małżeństwo,
dzieci, praca. Normalna kolej życia. |
|